Fruzia jest dzieckiem nowoczesnym. I takie też obiera sobie narzędzia pracy twórczej. Na co komu kredki i papier! Wystarczy magnetyczny rysownik z grupy wiekowej 3+.
Osobiście widzę tu dwa skaczące delfiny. Macie jakieś inne interpretacje tego arcydzieła?
Trzciny na wietrze? ☺
Moze to te dwa drzewa ze zdjęcia na blogu? Tylko Ciebie nie dorysowała jeszcze 🙂
Ale równie dobrze może to być Rudolf (ta górna kreska to jego głowa), mama i tata, miś, tęcza i wszystko inne razem wzięte 🙂
Ewidentnie delfiny dwa! I jest nawet fala i cieniowanie zaznaczające granicę tafli wody 🙂
Też widzę tu delfiny!
Rudolf jak żywy!
Oraz dziękuję za przypominajkę, bo miałam kupić taki sprzęt dla siebie 😉
Na bardzo dużym wietrze:-)
Ha ha, biedny, rozczłonkowany Rudolf!;-)
Albo to Ivan i Delfin…;-) Tak, ja teraz też widzę falę!
Czyli jest nas więcej!:-)
Tylko Ty, Bebe, może sobie kup sprzęt 5+, co?
(Rudolf zaprzecza, jakoby pozował do tego dzieła. Czyli Fruzia z pamięci go tak machnęła. To wszystko wyjaśnia.)
Mnie się za to z dwiema jaskółkami kojarzy – to pewnie dlatego, że wiosna tuż, tuż 😉 Fajny sprzęcior, pamiętam podobny z własnego dzieciństwa 🙂
To albo Ty jesteś taka młoda, że pamiętasz taki "nowoczesny" sprzęt, albo Fruzia wcale nie jest taka nowoczesna, jak myślałam… 😉 A tak poważnie, to ja też taki miałam, tyle że dużo mniejszy.
To na górze to aniołek, dwa najwyższe punkty to końcówki skrzydeł. Pochyla się nad tym drugim, co wygląda, jakby trzymał topór 😉