Ano. Pisać. Kleić. Wycinać. Pakować. Obdarowywać tych, którzy czekają na jedno choćby słowo od Was. (Ale byłoby miło, gdyby słów było jednak trochę więcej.) Co tu dużo gadać, jest Robótka!
A jak komuś mało, a wiem, że Wy zachłanni jesteście, mam dla Was kolejne zadanie.
Blogerzy dzieciom z domów dziecka to akcja, o której powinnam powiedzieć Wam dużo wcześniej, żebyście zdążyli zaangażować się w pisanie bajek i opowiadań, ale w tym roku trochę u mnie na bakier z dotrzymywaniem terminów zgłoszeń… Dobra wiadomość jest taka, że wciąż możecie uradować dzieciaki z domów dziecka swoją kartkową twórczością oraz (jeśli macie taką ochotę) jakąś drobnostką! Wszystkie informacje – łącznie z adresami domów dziecka, które mają ukazać się naszym oczom na początku grudnia – znajdziecie na fejsbukowej stronie akcji: dołącz do grupy. Te maluchy naprawdę czekają.
Kochani, obie akcje są wspaniałe i zupełnie się nie wykluczają. Możecie wziąć udział w obu albo w jednej wybranej. Możecie stworzyć własne kartki lub wysyłać gotowe. Możecie pisać wierszem lub prozą prosto z serca. Najważniejsze, żeby w te Święta pomyśleć również o innych – tych dużych i i tych małych – czekających na Wasze drobne, choć jakże ważne gesty świadczące o tym, że ktoś o nich pamięta.
Moja jedna kartka poszla ale dla równowagi mam chec wysłać jeszcze jedną tym razem do któregoś Kawalera 🙂 Szkoda ze do pisania opowiadań czy bajek nie mam kompletnie talentu.
PS. Dziewczyny męczą o chomika, ale ja się zastanawiam czy przy Kasi to on będzie bezpieczny…
My wybrałyśmy sobie trzy damy, ale też myślimy, że jakiś mężczyzna by się do tego zespołu przydał 😉
Chomik?? Weźcie może coś większego, co się będzie w stanie samo obronić przed Kasią. 😉 😉
Też o tym myślała, tylko że chomika to ogarnę raz dwa, a wiem, że będą się nim opiekowały cały jeden dzień, ten w którym go przywieziemy do domu. Później to już będzie moje zwierzątko. Cały czas się zastanawiam czy go dostaną, bo pamiętam że Martyna (lat dwa i trochę) wrzuciła Śmierdziela do zabawkowwej pralki i "prała" go ze swoimi skarpetkami (na szczęście bez wody!!).
Śmierdziel! Co za urocze imię! 🙂