Zmywam naczynia. Do kuchni wkracza Fruzia z rysunkiem najnowszej produkcji. Na białej kartce pysznią się granatowe kółka, jedno na drugim. Choć może 'kółka’ to niekoniecznie to, co udało się osiągnąć Tasmanowi, niemniej jednak przypomina to kółka.
– O, jak pięknie! – chwalę dziecię.
Chwalę za każdym razem, bo Fruzia dopiero niedawno naprawdę odkryła rysowanie i usiłuję podtrzymać w niej zapał. Sami rozumiecie – dziecko rysujące to dziecko skupione = matka ma trzy minuty dla siebie.
– Baby – oświadcza Fruzia.
– Oł-kej – mówię, gdyż nie wiem, co powiedzieć.
(Trochę jak tu: „dzwonię do ciebie, bo nie mogę rozmawiać.”)
Tasman podciąga do góry koszulkę, klepie się po brzuchu i powtarza:
– Mummy, baby.
Gorączkowo nadstawiam uszu. Czy to naprawdę już?
– Tak, kochanie? Baby w brzuszku?
Fuzia przytakuje, szczęśliwa, że załapałam, o co chodzi.
Mała dłoń wędruje w kierunku mojego brzucha.
– Baby.
Tak, to już.
– Mama nie ma dzidziusia, ale ty kiedyś byłaś w innym brzuchu, wiesz? – mówię. – A potem przyjechałaś do nas, adoptowaliśmy cię i mama z tatą oszaleli z radości, pamiętasz?
– Yeś – Fruzia radośnie potakuje, po czym pędzi do swoich spraw.
A ja wciąż nie wiem, czy te kółka to miał być jej brzuch, baby, czy może artystyczne ujęcie tematu sprowadzania dzieci na świat.
Nie dopuszczam do siebie myśli, że to była aluzja do rozmiarów mojej osobistej ochronnej oponki.
Ty i oponka? Jasne, Ty nie masz żadnych oponek chudzielcu (chyba, że teraz po urlopie w Polsce Mamuśka Cię utyła trochę ;). Kasia jest na etapie przerabiania kółek na słońca z miliardem promieni, więc mnie trochę lżej 😀 Temat dzieci poruszyła raz Martyna, a teraz od czasu do czasu wspomina, że jak bedzie miała swoje to coś tam coś tam 😉 Ale póki co nie zapytała jak się dzieci biorą w brzuchu ufff
Ooo, miliard promieni właśnie by nam się przydał! 😉
Kochana, ja Cię proszę… Nie tylko Mamuśka mnie podtuczyła (zrobiła mi ukochane kluski ziemniaczane z serem), była jeszcze Druga Mama (pierogi) i kilku innych kusicieli (np. schabowy z kapustą tak się do mnie ładnie uśmiechał…), więc uważam, że Ryanair powinien nam doliczyć za nadbagaż podczas powrotu… No, może jedynie Fruzia wróciła w tym samym rozmiarze, bo ona dla odmiany nie jadła prawie nic normalnego, a żyła cukierkami i żelkami. Tak że ten. Chudzielec to możesz być co najwyżej Ty! 🙂
Mnie to do chudzielca ze 20 kg za dużo 😉 Pierogi mmmm, z kapustą i grzybami albo z truskawkami albo jablkami, kurka chyba sobota znowu przy garach będzie 😀
O matko! Schabowy! Z kapustą??? Chcę! Ależ mi się zamarzył. Teraz, zaraz, natychmiast 😉 Co zrobić… W lodówce pustki. W szafkach na jedzenie tylko leki. Domowy szpital. Idę zjeść banana 😉
Miałam najpierw skomentować wpis, ale ten schabowy pomieszał mi szyki 😉
To serio tak szybko się zaczyna? Nie wierzę😳 jaki Tasman już duży 😊 Ja obstawiam, że kółka były dla odwrócenia uwagi – żeby Cię wziąć z zaskoczenia 😉
Taaa… Ty i oponka na brzuchu! O takiej oponce jak Twoja można tylko pomarzyć 😀