Legendarne 'teraz wam się zacznie’ naprawdę się zaczęło. Już albo dopiero, nie mogę się zdecydować. Odsłona siódma sprzed dwóch dni aktualnie nieaktualna.
Bo ona już potrafi.
Nie dość, że sprawnie przesuwać się do przodu – lewy łokieć plus lewa i prawa noga na przemian – to jeszcze wydłubywać drobne elementy z piankowej maty i zawzięcie je gryźć. Odbieram więc. Najpierw te maleńkie, potem średnie, następnie te największe.
Coraz mniej maty w macie. Coraz więcej dziur.
Łóżeczko to moja ostatnia nieoddana jeszcze twierdza. Wózek i fotelik odpadły, kiedy odkryłam, jakie mostki w nich odstawia. Ciekawe, kiedy i ono się zdezaktualizuje.
I co się dzieje potem?
Mam chodzić w jej towarzystwie tam, dokąd nawet król w samotności chadza?
Aha ☺ Niedługo już nigdy i NIGDZIE nie będziesz sama☺ Ps Mój kuzyn który ma bliźniaki miał w aucie przednie fotele oskubane aż do gołej ramy ..
Chodzić jak chodzić, nie raz na kolanach ją TAM będziesz trzymać. Takie życie, panie Waldku 😉
O rany, lekko przerażające! 😉 A myślałam, że to labradory czynią spustoszenie a mieszkaniach i autach…
Nieeeeeee!!! Tylko nie taaaaaaaam!!!! (Masz jakieś sekretne schowki, do których uciekasz w chwili kryzysu? Czy takie w ogóle istnieją?):-)
Zaczęłam się zastanawiać i… chyba nigdy z żadnym z dzieciaków nie byłam w toalecie. Ciekawe jak tego dokonałam:) Nie pamiętam!!!
Nie martw się, przyjdzie taki czas, że będzie się barykadowała i żądała samotności:-) Jeszcze tylko z 15 lat:-)
No właśnie, zdradź ten sekret, nie trzymaj go tylko dla siebie!;-)
Ja bywam z Fruzią w łazience, kiedy biorę prysznic. Ona w foteliku, ja pod strumieniem wody. Na tronie jeszcze się nie zdarzyło (jak podają wiarygodne źródła, 'jeszcze' to słowo-klucz) 😉
Czyli przez pierwsze 15 lat jej życia ja uciekam przed nią, a potem ona przede mną – tak mniej więcej to działa, prawda?;-)