W tę ich emeryturę to ja uwierzę, jak w końcu zobaczę.
Choć przyznaję, że coś wisi w powietrzu. Mamuśka i Ojczulo znaleźli wreszcie nowe lokum, Rodzinny Drapacz Chmur przez najbliższych kilka lat będzie czekał na moment, aż po latach rozłąki z Kocurem znów staniemy się sąsiadkami (o ile to Kocur do tego czasu nie zwieje z Town), a Ojciec Nasz jest aktualnie na etapie wyszukiwania sobie zajęć alternatywnych. Hobby czyli. Na tę rzekomą emeryturę. Bo znów wszystkim wiadomo, że co jak to, ale Ojciec Dyrektor na tej emerytce COŚ robić MUSI. Bo inaczej się udusi. Ewentualnie Mamuśka udusi jego. I dramat rodzinny gotowy. Wszyscy więc zadręczają Ojca jednym pytaniem.
ALE CO TY BĘDZIESZ NA TEJ EMERYTURZE ROBIŁ??
Zauważcie, że nikt nie pyta o to Mamę. Nikt. Mamuśka zawsze coś robi, nawet jak nic nie robi, więc może pierwszego września przez chwilę będzie zdziwiona, że nikt nie oczekuje jej sprawozdań na radzie pedagogicznej, ale potem rzuci się w wir robienia wszystkiego innego i to ją pochłonie bez reszty. Natomiast Ojczulo?
– No właśnie pracuję nad tym – zwierzył nam się niedawno Dyrektor.
(Czujecie tę prześmiewczość losu? Pracuje nad tym, co będzie robił jak przestanie pracować!)
I rapem bardzo się ożywił.
– Bo ja to bym chciał sobie na część etatu popracować w banku. Nie wziąłbym od nich dużo, tyle tylko, żeby trochę zarobić, ważne, że mógłbym sobie siedzieć i przekładać bankoty, wiecie, ja bym je sobie rachował, układał, tulił, głaskał… Jak w raju!
(Prawda, że każdy z Was tak właśnie wyobraża sobie niebo?)
Nawet Mąż Mój, który dotąd przysłuchiwał się majakom teścia w milczeniu, dał się porwać tej wizji.
– To wiesz co? To ty lepiej przyjedź do nas, zorganizujemy ci jakiś wolontariat w banku, kasy z tego może nie będzie, ale za to funty będziesz sobie układał w równe stosiki! Funty, nie jakiś tam złotówki!
Ojcu Memu aż się oczy zaświeciły ze wzruszenia.
Dlatego myślę, że trzeba będzie mu sprawić dobry prezent na tę przyszłoroczną, nową drogę życia, o ile Dyrektor faktycznie zdecyduje się na nią wkroczyć. Jakiś „Monopol” albo zestaw małego bankiera w rozmiarze XXL.
Bo jeśli Ojciec pozostanie z niczym, to wówczas wszyscy będziemy w poważnych kłopotach.
Bo niektórzy tak maja, że bez pracy żyć nie mogą 🙂 A tak serio to fajnie czuć się potrzebnym, mieć po co wstawać codziennie rano. Najgorzej jak już nic na nas nie czeka.
PS. Twoja Mamuska jak moja mama, nawet jak siedzi to coś robi 😉 I wiesz, że łapię się na tym że zaczynam dokładnie tak samo? 😀
Bo czy tego chcemy czy nie, z czasem stajemy się kopiami naszych rodzicieli! Ja na przykład, zupełnie jak Mamuśka, strasznie wkurzam się, kiedy na podłodze w kuchni pełno jest okruchów… Mamuśka nazywa je paproszkami, a ja kiedyś strasznie się nabijałam z tej jej paproszkowej fobii. I mam na swoje! 🙂
Wiesz moja mama jest dokładnie taka sama nie usiedzi ciągle coś robi ciągle!. Jeszcze też pracuje i o nowej drodze życia nie myśli bo uważa, że się zanudzi!. Ale ja ładnych parę lat temu zauważyłam , że jestem jak mama …nadopiekuńcza ( co zawsze mnie wyprowadzało z równowagi). 😉
Matko, czy to było o moje mamie? 😀
No jak nic o niej!!
Moi rodzice na emeryturze pewnie nie mieliby problemu ze znalezieniem sobie jakiegoś przyjemnego zajęcia – wzięliby wędki i wyemigrowaliby na cały sezon wiosenno-letni na ryby. Zresztą, nawet zimą mogliby łowić – chociażby w przeręblu 😉 Gorzej z teściem – bo ten to z kolei pracoholik, który o niczym innym nie potrafi godzinami rozprawiać, jak o własnej firmie. Szczerze mówiąc to pewnie albo wcale nie przejdzie na emeryturę – albo nawet na niej będzie chciał nadal dzierżyć firmowe stery.
Ojciec Dyrektor i Wspanialy maja te same dylematy :)))
Bo te wszystkie mamy to jakieś takie… podobne do siebie! 🙂
Ooo, to może w tym wszystkim o to chodzi – o sterowanie… 😉
Twoja mama też wędkująca? To Ci się rodzice dobrali! 🙂
Czyli masz z Mamuśką jeszcze więcej wspólnego niż nam się wydawało!! 🙂