Może więc to sposób na to, żeby wrócić naprawdę. Być tu często, choćby tylko na kilka zdań. Codzienność bardziej sprzyja pisaniu niż odświętność.
Jestem więc. I będę jutro. W końcu pozbieram te duże i mniejsze kawałki w jedną całość.
(…)
Czy wiecie, co zdarzyło się 16 stycznia rok temu?
Ha.
Wsiadłam do Mikruski i po raz pierwszy pojechałam sama do miasta położonego ponad 20 km od Piątej Chatki. Było potwornie ciemno, zimno, a kiedy wracałam, lało jak z cebra. Za chwilę Fruzia uroczyście zdejmie naklejki 'P’ z twarzy i zadu Mikruski.
Po to tylko, żeby w weekend przylepić je na Blaszaka II. Otóż tak się złożyło, że wiek Mikruski nie pozwala jej na dalsze życie. Musimy ją uśpić. Serce mi krwawi oraz trzepocze z niepokoju, bo w przyszłym tygodniu będę na drodze dużo szersza i dłuższa.
Świat oszalał.
Swiat oszalal, teraz rozumiem dlaczego u mnie nie bywasz, a juz… juz mialam kliknac w "usun z listy czytajacych" i teraz nie wiem:))
Aaaa! No chyba słałabym jakieś zażalenia do redakcji! :-)) Nie waż się, Star, bo znajdę Cię w tej Hameryce i zmuszę przemocą do zmiany decyzji! 😉
Tak, teraz już będę nie tylko tutaj, ale i u Was :-*
Ot, życie. Wszystko rośnie i się zmienia. Dzieci, samochody…
… i psy… Z naszego zrobił się prawdziwy kanapowy leń 🙂
Ufff chwilowo uciklas katu spod topora:)))
Ufff chwilowo uciklas katu spod topora:)))