Uśmiechnęłam się na ten widok, bo tradycyjnie nie wiem kiedy to zleciało, a przecież wydawało się, że ’dopóki nie zaaklimatyzuje się w szkole’ to jakiś bliżej nieokreślony termin jest, że skazywanie nas na takie czekanie jest nieludzkie, że przecież do tego czasu już trójkę moglibyśmy dopisać do tej rodziny, a ona wciąż jeszcze byłaby malutka. A tymczasem ta malutka idzie w kosmicznie dużych nausznikach, ja do niej, że zobacz, tu, drzwi obok, będziesz chodzić do szkoły, a ona wywraca oczami do nieba i śmiejąc się pobłażliwie stwierdza po raz kolejny, że wie. No wie i już.
– I know, mummy.
Powinnam coś epickiego napisać. Chwilowo jednak nie potrafię nic ponad to, że Fruzia została przyjęta do szkoły. Do szkoły. Fruzia. Myślałam, że klikam w aplikację online bez większego przejęcia, wszak dziecko mamy z wyjątkowej puli Premium, zdziwienia nie powinno być, nawet nie pokusiliśmy się o drugi lub trzeci wybór. Zanim Fruzia pojawiła się w naszym życiu, ba, zanim jeszcze znalazła się w nie-moim-brzuchu, my już wiedzieliśmy, że trafi do syjamskiej siostry Różowej Chmurki. Sklejone bokiem, odgrodzone jedynie drzwiami na kod, wyglądają jak jedno, choć przecież to dwa oddzielne organizmy. Offered. Tyle mówi dziś jej status online tuż pod nazwą szkoły. Żadnych gratulacji ani czułego słówka dla matki, która oddaje swoje pierworodne pod skrzydła poważnej edukacji. A przecież to, że wydawało mi się, że kliknęłam bez większego przejęcia, nie oznacza, że się nie przejęłam jak już zobaczyłam. Ejże, bezduszny systemie, wydusiłbyś z siebie coś na kształt pocieszenia. Powiedziałbyś, że wszystko będzie dobrze i że w Syjamskiej będzie jej równie ciepło jak w Różowej, może tylko odcień różu się zmieni.
Powinni nam od razu powiedzieć, że Drugi, proszę państwa, to dopiero jak się zaaklimatyzujecie w szkole. Ze szczególnym uwzględnieniem matki. Wtedy od razu bym zrozumiała.
Czasami czas biegnie za szybko…Jeszcze tak niedawno; jakby to było miesiąc temu, swojego syna prowadziłam po raz pierwszy do szkoły, a dzisiaj jest już studentem II roku. Z drugiej strony, w Waszym przypadku, w oczekiwaniu na Drugiego niechaj ten czas biegnie szybciutko:)) Pozdrowienia. Renata
Też pamiętam jak wypełnialiśmy aplikację o przyjęcie córci do szkoły:)
U nas podobnie. Przedszkole przyklejone do szkoły;))
Masuje ci morale! Bedzie puchato i rozowo :* A jak nie, to i tak sobie poradzicie! W kazdym razie trzymam kciuki za najprzyjemniejszy ze scenriuszy :*
My, rodzice, chyba nigdy nie przestaniemy się dziwić upływowi czasu. Moja Mama nieraz łapie się za głowę na myśl, że jedno jej dziecko przekroczyło magiczną czterdziestkę, a drugie powoli do niej dobija. A przecież przed chwilą prowadziła nas do szkoły! 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
Mnie się bardzo podobają te sklejone ze szkołami przedszkola. Od razu mi raźniej na myśl, że chociaż otoczenie będzie dla Fruzi oswojone, no i pewnie kilka koleżanek z grupy przedszkolnej też 🙂
Mam nadzieję, Bebe, że pierwsze odczucia są właściwe – podoba mi się ta szkoła od środka i od pierwszego wejrzenia, zupełnie jak mój koledż, kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy tuż po przyjeździe do Krainy Deszczu i pomyślałam, że tam chcę pracować. Jesteśmy pozytywnie nastawieni, więc musi być puchato (nawet jeśli nie różowo) :-)* Cmok!
To już serio ?? Niedawno się urodziła robiłam prezentacje!.. ten czas leci zdecydowanie za szybko
Serio, serio. W przyszłym tygodniu ruszamy na podbój marketów, bo już mnie ostrzegły dobre dusze, że mundurki szkolne rozchodzą się wiosną jak świeże bułeczki… Tak, wciąż pamiętam, jaką nam sprawiłaś niespodziankę wtedy! 🙂