Na szafce w Nowym Rodzinnym Domu stoi biały storczyk. To jeden z wielu upominków od pracowników szkoły Ojczula Dyrektora. Wbita w ziemię obok kwiata etykieta do złudzenia przypominająca rozwinięty pergamin głosi, że życie zaczyna się na emeryturze. Dla Ojczula to rzeczywiście będzie nowe życie. Z uporem maniaka powtarzamy mu, że będzie ono dobre, bardzo dobre, tym lepsze, że wyrwane, wyproszone, wytęsknione i docenione jak tylko docenić można coś, co niemal wymknęło nam się z rąk.
Bezsilność jest straszna. Bezsilność na odległość spotęgowana jest do niewyobrażalnych rozmiarów. Strach paraliżuje. Rozpacz usuwa grunt spod nóg. Można tonąć i spadać w dół siedząc twardo tyłkiem na parkingowym chodniku. Można rozpadać się na milion kawałków, kupując dziecku żelki na stacji Bóg-jeden-wie-gdzie. Surrealizm idzie w parze z twardą rzeczywistością, a ty nie możesz nic.
Bez Ojczula wszystko straciłoby sens. Wchodzę do Nowego Domu Rodziców i widzę go w fotelu. Przed komputerem. Przy stole. W każdej rzeczy, która jest tak bardzo jego. A potem głaszczę go po głowie w szpitalnej sali i mówię mu, że zasiądziemy niedługo na tarasie i będziemy cieszyć się tym nowym, darowanym jemu i nam życiem.
Będziemy.
Na pewno.
Nie może być inaczej.
Kiedyś liczyłam dni, odkąd dowiedzieliśmy się, że się urodziła, nie dowierzając własnemu szczęściu. Potem przestałam, bo w nie uwierzyłam. Teraz liczę dni ze strachu. Przestanę, kiedy się na dobre uspokoję.
Wierzę w moc modlitwy, dobrych myśli i pozytywnej energii. Proszę, jeśli macie ich trochę w spiżarni, podeślijcie kurierem. Każdy miligram jest dla nas na wagę złota.
Zdjęcie: Heidi2002 z Pixabay
czy już coś wiadomo? Myślami cały czas z Wami…
Kochana, wiadomo, że jest lepiej, a po dzisiejszym dniu jesteśmy pełni wiary, że Ojczulo naprawdę zasiądzie z nami na tarasie na pogaduchy! Z pewnością nie nastąpi to szybko, ale jest z nami i zagrożenie minęło… Dziękuję za Twoje ciepłe myśli. Teraz możemy już skupiać się na tym, aby Tata szybko wracał do pełni sił 🙂 🙂
To super wiadomość!!!
Uściski dla Taty:*
Są miejsca i osoby, bez których codzienność wygląda obco. Nie może Was spotkać nic złego :* Trzymam kciuki za Tatka 🙂
Nie sadzilam, ze kiedykolwiek przyjdzie mi napisac taki komentarz… Czytam Twoje wpisy i czepiam sie ich niczym ostatniej deski ratunku. Moj tata w poniedzialek mial wylew… Jest na oiomie, przytomny, mowiacy, ale zagrozenie zycia wciaz nad nim i nad nami ciazy. A ja mam jutro punkcje tutaj w Rzymie. Czarna rozpacz. Jakiejkolwiek decyzji bym nie podjela i tak jest zle. Czy kiedys to cholerne pasmo nieszczesc sie skonczy? Ehhhh. Przepraszam, ze zasmiecam bloga, ale jest mi tak strasznie ciezko. Niech Ojciec Dyrektor bedzie wzorem dla mojego Taty
Marta, dopiero odczytałam Twój komentarz… Tak strasznie mi przykro! Nie zaśmiecasz bloga, no coś Ty, pędzę pisać maila!