Odstawiam Fruźkę do szkoły. W drzwiach klasy mówię szybko wychowawczyni, że odbiorę ją dziś wcześniej; nic więcej nie wyjaśniam, bo młode taranują nauczycielkę, a Ifi ciągnie mnie za nogawkę spodni.
Godzinę później odbieram w pracy telefon.
– Dzień dobry, dzwonię ze szkoły podstawowej XY, czy rozmawiam z mamą Fruzi?
– Tak, dzień dobry.
Po drugiej stronie wahanie.
– Chciałabym tylko o coś zapytać… Fruzia twierdzi, że odbierasz ją dzisiaj szybciej…
– Tak zgadza się, zamierzałam jeszcze dzwonić w tej sprawie.
– Dobrze… a czy to prawda, że to z powodu testu na koronawirusa, który będziesz robić…
– Tak, zgadza się…. – mówię w roztargnieniu.
– Oł-keeey… – moja rozmówczyni zdecydowanie zbiera myśli.
Po dwóch sekundach:
-TO ZNACZY NIE!!! Nie z powodu testu, na szczepienie jadę!
Po drugiej stronie śmiech.
– A to w porządku… Fruzia opowiada wszystkim, że jedzie z mamą robić test…
Tutaj gdzie mieszkam nikt jeszcze nie zapytał mnie, czy będziemy się szczepić. Co najwyżej kiedy. Zaufajmy nauce. Nauka.To Lubię
Zdjęcie: Heung Soon z Pixabay
Nauka. To lubię

My też już zapisani :* U nas z testem, to by pewnie dziecko zaraz w izolatce było…
ja już po pierwszej dawce, kłaniam się i pozdrawiam cieplutko
Alez ja Wam zazdroszcze tych szczepien… Ja to tutaj bede czekac i czekac :-((((((